Przykłady skutecznych działań

Kilka wybranych działań, wręcz spektakularnych działań, uzdrowień, a nawet, jak mówią niektórzy – cudów:

Zgłosiła się do nas Mama Dziecka autystycznego z Niemiec. Leczenie bezefektywne, a wręcz pogłębiające problem. Szukała rozwiązania poprzez zdrowienie. Dzięki Babci w Polsce dostała kontakt do nas. Zgodziliśmy się pomóc. Efekt zdrowienia? Pozwolę sobie zacytować sms – po ponad miesięcznym działaniu, kuracji zdrowienia: „Dobry wieczór. Panie Szymonie chciałam bardzo podziękować, Synek robi duże postępy, więcej mówi i wyraźniej, odblokował się ogólnie. W szkole też zauważyli postęp, idzie do przodu, a to bardzo dużo. Zaczyna też jeść po troszku… ważne, że ładnie mówi i to w dwóch językach. Bardzo się cieszę…”

Pani. Około 60+. Przyszła, nie wiem dlaczego, wytłumaczyć mi, iż leczy się już kupę lat i coraz bardziej jej wykręca palce, ból kolan utrudnia chodzenie, ogólnie życie jest już do d..y, a nawet już nie do d..y, a wręcz do piachu. Zaskoczył ją w tej tyradzie słów mój spokój, uśmiech i w konsekwencji słowa „Dziecko Drogie, a może zając się zdrowieniem, a nie leczeniem?” Jeszcze chwila emocji takiej podszytej słowną agresją – a co Pan proponuje? Odpowiedziałem – zająć się zdrowieniem. Czyli co? – usłyszałem. Spytałem patrząc w oczy – A tak na poważnie chce Pani coś dla zdrowia swojego zrobić, czy tak sobie dla żartu Pani nadaje? No wie Pan, oczywiście, że na poważnie chcę. Ok – odpowiedziałem. Zadałem kilka pytań. Zaproponowałem rozwiązanie w myśl zasady – Natura dała nam wszystko, abyśmy Zdrowi byli. Zaproponowałem proces zdrowienia uprzedzając, że mając na uwadze różny poziom stresu, pasożytów, metali ciężkich w organizmie, nierównowagi kwasowo-zasadowej, nierównowagi balance-oil, nie gwarantuję, że już następnego dnia będzie okazem zdrowia (bo przecież na swój stan niedoskonałości zdrowotnościowej pracowała kilkadziesiąt lat przecież), ale gwarantuję, że Natura, zdrowienie zadziała. I stało się. Po trzech miesiącach zjawiła się w Najzdrowszym Sklepie Taoria.pl po uzupełnienie Natury, przeszczęśliwa pokazując palce normalnie wyglądające (przypominam, że trzy miesiące wcześniej miała je powykręcane jakby je w imadle celowo krzywiła, młotkiem zresztą) informując jednocześnie, że spokojnie wchodzi bez bólu po schodach.

Przedsiębiorca. Dzwoni, bo chce się umówić na konsultacje Zdrowia i zabieg konchowania. Wizyta. Kolejność – zabieg konchowania, potem konsultacje. Okazuje się, że Pan jest „nowotworowy”. Pan po diagnozie, ale jakoś tak go ciągnęło bardziej do zdrowienia niż leczenia. Znalazł nas w Ogólnopolskim Cechu Bioenergoterapeutów (cech-bioenergo.pl). Standardowe pytanie z mojej strony – chce Pan do zdrowia iść tak naprawdę, czy tylko Pan tak udaje przed Rodziną, aby im sumienie nie dokuczało? Spojrzenie w oczy, odpowiedź: Tak, chcę. Ok, powiedziałem, zatem działamy, najważniejsza jest Pana rola w tym wszystkim. Kilka pytań jeszcze i Pan dostał to co Natura proponuje w takich sytuacjach, traktując absolutnie każdego indywidualnie. Po miesiącu zjawił się na zabieg, ale w towarzystwie Małżonki. Małżonka też na konsultacje Zdrowia. Pan jest też na Protokole Zdrowia BalanceOil. Suma tych działań dała wyraźny efekt zdrowotnościowy, stąd i Małżonka jego stwierdziła – to może i ja zdrowieniem się zajmę? Dostała Pani Małżonka na konsultacjach Zdrowia parę prostych podpowiedzi tudzież kilka prostych z Natury naturalnych skarbów. Po dwóch tygodniach Pani Małżonka prosiła przekazać, że wyraźniej czuje zdrowie zamiast choroby. A tenże mąż z wyglądu, energetyki, psychiki stanu faktycznego to okaz zdrowienia, a nie leczenia. Jest też na Protokole Zdrowia.

Młoda dziewczyna. Dzwoni jej Matka. Córka dwadzieścia kilka lat. Totalna depresja, dół psychiczny prawie że kloaczny (cytat). Udało się, że dziewczyna przyjechała na sesję zdrowienia z wykorzystaniem praw synchronizacji, rezonansu, wypełnienia, ustawienia energetyki, skomunikowania umysłu z sercem, serca z umysłem, oczyszczeniem biopola, uruchomienia procesów pokochania siebie, wybaczenia i wybaczania. Trzy comiesięczne sesje. I prezent największy – tel od Mamy tej dziewczyny. Wydarzył się cud. Córka jest radosną, szczęśliwą Istotą. Dodam, że bardzo ważną rola było wsparcie jej chłopaka i Mamy, zrozumienie sugestii jakie zostały im przekazane, aby wesprzeć nasze działania. Jest również na Protokole Zdrowia.

Pan w kwiecie wieku. „Leczenie” stwierdziło, że prostata tego Pana wymaga biopsyjnej ingerencji i proceduralnych leczniczych działań. Bo coś tam „zgrubło”. Pan jakoś tak intuicyjnie nie był kontent z tych propozycji leczenia. Trafił do nas, nie odrzucając procedur leczniczych zajął się zdrowieniem. Nie pisząc szczegółów, bo są ściśle tajne, Pan, nie dość, że nie ma oznak problemów prostatowych, to jeszcze po latach posuchy, z małżonką całkiem sympatycznie spędzają „zbliżeniowo” wieczory i noce – i jak Pan mówi, nawet im się to podoba.

Pan. Ponad osiem lat temu leczenie odebrało mu możliwość przeżyć „zbliżeniowych” z Małżonką. Oprócz tego bóle kręgosłupa, rąk. Trafił do nas, do BioGabinetu WIEM. Ból opanowany wcześniej, a trwało kilka miesięcy, aby zbliżenia naprawić. I jak Pan mówi, Małżonka już nie chce wystawiać jemu walizek za drzwi za brak jego „męskości”, bo się realizuje w tej roli dobrze. Co prawda, „jeszcze wiadra wody na przyrodzeniu nie dam rady dźwignąć, ale jest dobrze”, jak mówi – znowu jestem Mężczyzną…

Pan, młodziak, lat 30. Zaganiany bardziej niż stado baranów na pastwisku – jak sam o sobie mówił. Wszystko w pędzie. Wzorcowe zniewolenie, brak czasu na Życie. Efekt – rozległy zawał. Popracował w biegu kilka lat nad zawałem, skutecznie. Wizyta po tamtej stronie mocy – podobało się tam Panu, ale kazano mu wrócić na Ziemię, nie miał wyjścia, wrócił. Zresztą do dzisiaj pamięta słowa lekarza (który reanimował jego ciało ze wsparciem pielęgniarek) kiedy odwiedził znowu swoje ciało – „mamy go, wrócił”. Dostał szanse na przemyślenia i przewartościowanie swojego Życia. Zmienił swoje nastawienie. Po niecałym pół roku (w tym czasie wykorzystał wartości Natury i Naturoterapii) wyremontował się, swoje ciało tak mądrze, że ordynator szpitala, kiedy zobaczył jego wyniki, ekg, aż wstał zza biurka gratulując tak spektakularnego efektu Zdrowotnościowego, który po tak rozległym zawale wydawałoby się był nieosiągalny.

Pan, tak dobrze po 40-ce. Ciągle na relanium i innych wynalazkach – ból, stres, depresja. Konsultacje Zdrowia, krótkie działanie, wskazanie Naturalnych metod do zastosowania w domu oraz wsparcie Naturą z Taoria.pl. Efekty odczuwalne po kilku dniach, a już po około trzech tygodniach rezygnacja z „tabletkowych pobrań”. Po półtora miesiąca – działając wg wskazówek Medycyny Zdrowia – Mama tegoż Klienta wręcz go nie poznaje, taka u niego chęć działań, chęć Życia…

Pani, lat prawie 40 – bóle migrenowe wyłączające ją na min dwa dni w tygodniu. Ból taki, że te dwa dni wiła się z bólu po podłodze. Działanie w trakcie rozmowy, ukierunkowanie na Naturę – Klientka już po dwóch tygodniach przybiegła z radością, że znów zaczęła żyć …

Pani, 30 lat z „ułamkiem”, powtarzające się bóle brzucha, głowy, napady depresyjne – działanie na odległość, wsparcie Naturą z Taoria.pl; Działań bezpośrednich z uczestnictwem online Klientki oraz kilku bez osobistego uczestnictwa – Pani okaz Zdrowia, Energii i chęci do Życia

Pani, ok 70- lat. Notoryczny, bardzo nieznośny, dokuczliwy ból pleców i kręgosłupa. Masaż i działanie bioenergetyczne Szymona – Pani szczęśliwa po 1,5 miesiąca przyszła sie pochwalić, że czuje sie znakomicie od tego czasu.

Pani, ok 40 lat. Stwardnienie rozsiane. Ból, rezygnacja, zmęczenie, zupełny brak samodzielności. Działania Elżbiety, wsparcie Naturą i Szymona. Pani po dwóch miesiącach – chce żyć, ma plany, woła o pomoc przy higienie ciała, zaskoczony rehabilitant – możliwościami ćwiczeń, jakie robi podopieczna – jak sam mówi, to graniczy z cudem…

Pani, uczestnicząca w Weekendzie z Akademią WIEM i Firewalkingiem. Diagnoza Medycyny Akademickiej – Polipy na drogach rodnych do bezapelacyjnego usunięcia operacyjnego. A Weekend? Piątek – wieczór radości, integracji, konsultacji Zdrowia, tańców, karaoke. Sobota – zajęcia oparte na zabawie, medytacjach, wyciszeniach, ale i tańcu, przygotowanie do przejścia po rozżarzonych węglach (około 600-900 stopni C), trening intencji, m.in. intencji Zdrowia, także intencji Biznesowych, Rodzinnych itd. W przerwach konsultacje i zabiegi. Wieczorem Firewalking. Potem tańce, karaoke, przemyślenia. W niedzielę tzw opowieści z Ławeczki – czyli co tam komu się działo szczególnie w związku z Firewalkingiem i intencjami. W południe pożegnania, wymiana kontaktów i do domu. A już w poniedziałek telefon od siostry tej Pani. Polipy znikły, nie ma co operować. Ot, taki mały, Firewalkingowy i poprzez działania intencyjne grupy, cud. A może zwykła fizyka? Ważne, że Zdrówko umieściło się znowu u tej Pani.

Pan, dolna strefa wiekowa dojrzałości, ból w dolnej części kręgosłupa skutecznie utrudniający normalne funkcjonowanie, a chwilami jakiekolwiek funkcjonowanie – zabieg biomasażu, potem masaż, potem spolaryzowanie kręgosłupa – ulga niesamowita, jak stwierdził sam klient; potem wskazania w domu do prostych ćwiczeń i sugestia jeszcze kilku, krótkich biomasaży i masaży. Radość w oczach Klienta czymś wspaniałym.

Pani, obecnie 50+, kręgosłup w stanie kwalifikującym, wg medycyny akademickiej, do wózka inwalidzkiego. Pourazowy – powypadkowy, a także uruchomiona psychosomatyka. Masaże, Biomasaże, w zależności od potrzeb czasami raz w miesiącu czasami raz na parę miesięcy, czasami wystarczą 20 minutowe, czasami 40 minutowe, aby i ustawić mięśnie i kręgi. No i relaksacyjne. Pani tańczy, prowadzi Firmę, jest okazem i wzorem Uśmiechu i Radości. 

Jednym z bardziej spektakularnych skutecznych działań m.in. polaryzacji był zabieg u Klientki lat 40, której medycyna akademicka powiedziała, że dzieci mieć nie może i mieć nie będzie. Do tego stwierdzono u niej polipy na narządach kobiecych do natychmiastowego usunięcia operacyjnie. Pani zjawiła się w naszym Biogabinecie, spolaryzowaliśmy ją wspólnymi siłami – Elżbiety i Szymona – a jeszcze na odchodne „siła zwierzchnia” kazała potrzymać moją rękę na brzuchu, na wysokości macicy tej Pani. Efekt? Już następnego dnia – na wizycie klientki w szpitalu stwierdzono: Polipy znikły, operacja zbędna, a Pani okazała się być w ciąży. Potem poród, przebiegł wyjątkowo dobrze – jak stwierdzili sami lekarze. A dziecię okaz energii, zdrowia i inteligencji. Cud? nie wiem. Ważne, że zdrowie i dziecko zawitały w Życiu tej Pani. A my tylko posłusznie zrealizowaliśmy zalecenia siły zwierzchniej…

Pan, około 60-tki; spora nadwaga. Bóle kregosłupa, bóle nóg, niestabilne kolana (wręcz rzucające klienta na „glebę”).  Wg wywiadu bezpośredniego i odczytu na skalach zdrowia – dwa podłoża dolegliwości – to widoczne, czyli nadwaga, a drugi, zdecydowanie ważniejszy – psychosomatyka i niekorzystne środowisko zewnętrzne – brak porozumienia z kiedyś bliskimi osobami, a w konsekwencji rozjechana komunikacja miedzy umysłem, a sercem i sercem, a umysłem u tegoż Pana. Działania – Biomasaż całego ciała, Masaż kręgosłupa z akcentem na dolne partie, masaż nóg, biomasaż kolan, polaryzacja. Trzy wizyty, poprawa kolosalna, a i sugestie co do zmniejszenia wagi dają efekty i porozumienie z samym sobą zaczyna działać.

Kolejnym z takich przykładów działania konchowania jest Pan Tadeusz, lat 75. Okazało się, że na jedno ucho 100% głuchoty, na drugie ledwo słyszał. Proces postępował, lekarz stwierdził – Panie Tadeuszu – w Pana wieku to już tylko dobry aparat słuchowy. A Pan Tadeusz zjawił się u nas w Biogabinecie, wykonaliśmy serie zabiegów konchowania – w sumie 12 zabiegów. Od tego czasu Pan Tadeusz, już 83 lata mający, słyszy znakomicie na oba uszy. Niejeden młodziak może mu pozazdrościć

Młodzieniec, lat 18 – potężny, przenikliwy, nie do zniesienia ból ucha, promieniujący na cały organizm – już po jednym podwójnym konchowaniu ból ustąpił, po kolejnych kilku stan zapalny odszedł w niebyt. I do dzisiaj, (6 lat z uchem jest ok – acz profilaktycznie raz na pól roku 3 do 5 zabiegów konchowania jest czynionych)

Maratończyk – 40 km z ułamkiem biegający, (a i super maratony) – przed, a często i po – przynajmniej 2-4-7 zabiegów konchowania. Oczyszczenie, doładowanie, relaks, wzmocnienie energii życiowej organizmu i witalnej, stabilizacja emocjonalna – po prostu Warto i Opłaci się.

Pani, lat około 35. Żylaki, wręcz olbrzymie kule krwiaków na obu nogach – lekarze rozkładali ręce, próbowali różnych, akademickich metod – i nic, było coraz gorzej i z nogami i z portfelem. Pani zjawiła się w Biogabinecie, przez tzw „przypadek”. I tenże „przypadek” sprawił, iż już po trzecim zabiegu (każdy wsparty polarity, biomasażem energetycznym) żylaki praktycznie znikły, pozwalając Pani normalnie funkcjonować. Zabawne w tym wszystkim, iż Pani w pierwszym momencie, po tak widocznych rezultatach była wręcz wystraszona – i trzeba było wesprzeć ją jeszcze mentalnie i psychicznie i wytłumaczyć, że jej Życie będzie teraz wyglądało inaczej, że będzie to właśnie Życie, a nie ciągłe cierpienie ofiary …

Pani, krótko przed trzydziestką. Energiczna Pani Manager. Masaż relaksacyjno-rozluźniająco-antystresowy. Około 45 minut. Całego ciała. Likwidacja blokad, które z nadmiernej dynamiki pracy i stresu gdzieś się zagnieździły, rozluźnianie na poziomie mięśni, ale i psychiki, bardzo miłe reakcje Pani, wręcz westchnienia i komentarze, że dawno tak dobrego masażu nie miała okazji przeżyć. Miłe to i obligujące do utrzymania, a wręcz ciągłego podnoszenia jakości naszych usług.

Mężczyzna – lat około 45. Bóle migrenowe (jak mówił o tej przypadłości) od zawsze. Nieodłączne jak część, w sumie niepotrzebna, organizmu. Poprosił o pomoc. Przyjeżdżał do Biogabinetu kilkadziesiąt km. Raz w tygodniu. Działania Masażem, Biomasażem energetycznym, Konchowanie uszu, Masaż relaksacyjny. Oprócz tego działaliśmy na niego zabiegami na odległość. W Biogabinecie wyniki i efekty były praktycznie widoczne „od ręki”. Gorzej, kiedy Pan wracał do „swojego świata”, ale tu już działania na odległość skutecznie mu pomagały. Trwało parę miesięcy odwiedzin fizycznie w Biogabinecie i w międzyczasie zabiegów na odległość, aż w końcu „Program – Jestem Zdrów” został zapisany na tyle w jego organizmie, iż spokojnie mogliśmy powiedzieć (dając oczywiście pewne zalecenia i podpowiedzi na Życie poza Biogabinetem) – Udało się, Migreny zostały zwyciężone. Uśmiech i radość na twarzy tego Pana nie do opisania…

Kobieta, lat około 55. Na rękach jakieś takie tłuszczaki, wybroczyny, ale nie krwawe. Czasami lekko bolesne, ale nie na tyle, aby uniemożliwiały w miarę normalne funkcjonowanie. Bardzo jednak nie estetyczne, do tego zaczęły utrudniać niektóre prace, nawet przy biurku. Zabieg Rysunkiem Energetycznym (na odległość) oraz zabiegami przesyłania Bioenergi na odległość dały rewelacyjne efekty. Kilka takich działań i dokuczliwość znikła (zostały delikatne przebarwienia, ale i one powoli odeszły w niepamięć)

Pani – nazwijmy to w kwiecie wieku – Bizneswomen, ekspert dietetyki, zaangażowana w różne działania sportowe. Problem? Dokuczliwy, permanentny stan zniechęcenia z okolicznie i znienacka pojawiającymi się bólami. A to głowy, a to brzucha, a to nóg, a to rąk, a to kręgosłupa… Skupiliśmy się na konsultacjach, zabiegach Polarity i Masażach – Biomasażu energetycznym i Masażu klasycznym. Trwało trochę, może z sześć tygodni wizyt raz w tygodniu i konsultacji telefonicznch, aż udało się Panią postawić na nogi. W prezencie urodzinowym dostała od nas, na zakończenie z sukcesem dla jej Zdrowia, wizyt w Biogabinecie – Masaż relaksacyjny Synchroniczny z pełna oprawą muzyki, kwiatów, i oczywiście naszych synchronicznych działań – Pani zafascynowana, zaskoczona – powiedziała (będąc już szczęśliwą z wyników) -Cytuję „Ludzie, skąd wyście się wzięli, takich Ludzi przecież nie ma już na świecie”, zresztą powiedziała to ze łzami wzruszenia i wdzięczności.

Młody Człowiek – 12 lat. Stwierdzony gronkowiec. Okrutnie niewdzięczna przypadłość, dokuczliwa i dla młodzieńca, ale i dla Rodziny. Lekarze, eksperci w tym temacie twierdzili, iż jest on praktycznie nie uleczalny, że jak Rodzice zainwestują parędziesiąt tysięcy w leczenie, to może nastąpi poprawa (z akcentem na może), ale gwarancji nie ma żadnej, a nawet udokumentowanych wyleczeń tą drogą metodą też nie ma żadnych. Rodzice włączyli myślenie, poskładali to do kupy i wyszło, że trzeba szukać pomocy w alternatywnej medycynie. Wizyty w Biogabinecie. Wizyty u młodzieńca w domu. Kilka zabiegów na biopole, na energetykę poszczególnych organów, na zrezonowanie organizmu, a także już na dworze inhalacje z ogniska z kory brzozy, suplementacja wzmacniająca organizm. Dwa tygodnie – już widoczne efekty, po dwóch miesiącach gronkowiec został wyeksportowany w niebyt. Zwycięstwo. Zamiast parudziesięciu tysięcy (bez gwarancji i szans na wyleczenie), kilka wizyt w Biogabinecie, naszych w domu młodzieńca, koszt dojazdu do miejsca z ogniskiem, suplementów. Może w sumie kilkaset złotych. Różnica kolosalna. Koszt w stosunku do efektów żaden.

Optymalizacja wagi ciała – Mężczyzna w sile wieku, 167 cm wzrostu, ale waga 118 kg. Po zawale, z ciśnieniem niebotycznym (nawet 240/180), jak mówili o nim lekarze – potencjalny zabójca za kierownicą (jeśli kierował np. samochodem). Plan był prosty – nie spowodować szoku dla organizmu, dać mu szansę na oswojenie się ze zmniejszającą się wagą ciała. Czas realizacji zoptymalizowania wagi 2-3 lata, w tym również ustabilizowanie wagi. Udało się, 40 kg mniej. Bez stresu, głodowania, oczywiście z systematycznie wprowadzanymi lekkimi zmianami w Życie, ale o wielkim znaczeniu. Wspierane zabiegami na biopole i energetykę wewnętrzną, a także na umysł i psychikę z opanowaniem myśli i emocji. Ustawiona waga po procesie optymalizacji (78 kg). Ustabilizowane ciśnienie (120/80), Serce dzwon. Wizyty w aptece systematycznie się zmniejszały, aż do momentu nie odwiedzania aptek. Stan zdrowia sprawdzany na wizytach u lekarza, mocno zdziwionego efektami, wybitnie pozytywnymi efektami.

Pan, urzędnik w sutannie w Watykanie. Rezygnacja lekka z Życia. Zmiany nowotworowe. Odporność na medycynę naturalną, tzw alternatywną (czemu alternatywną, skoro od zarania dziejów sprawdzoną i używaną). Udało się jednak w końcu wytłumaczyć na odległość , że jest ktoś, kto wyśle dobre intencje i dobre wibracje (w wielkim uproszczeniu mówiąc, wspierając się tym, że przecież Jezus też uzdrawiał  m.in. dobrymi intencjami) temuż odpornemu na Zdrowie. Zadziałało, łaskawie wyraził zgodę na takie działanie. Został kilkukrotnie wykonany zabieg Rysunkiem Energetycznym wsparty suplementacją (też z oporami, ale w końcu powiedział, a co mi tam, witaminy i minerały tudzież zioła też dla Ludzi). Efekty bardzo pozytywne. Chłopu żyć się zachciało, nabrał werwy do pracy i poczuł ponownie, ze ma jeszcze sporo spraw do realizacji na tym Świecie.

Matka i Córka (może 10-12 lat). Problem z Córką, wydawałoby się. Łatwa zapadalność na różne infekcje, nawet te sezonowe niesezonowo. Rozgoryczenie, niechęć do Świata, generalnie „kicha” kompletna. No i automatycznie relacje obu Pań mało fajne. Zabiegi w formie rozmów, wyrównywania energii, emocji, myśli, ale głównie na Matkę. Po około miesiącu zaczęły być widoczne wyraźne zmiany w relacjach obu Pań. I w zdrowiu młodszej. Punktem absolutnie zwrotnym, tą kropka nad i była sytuacja gdzieś w tłumie na zewnątrz jakiegoś wydarzenia. Tłumnego wydarzenia. Sfinalizowaniem działań, którym brakowało tego jednego guziczka Start do zdrowia i dobrych ich relacji było, wtedy, w tym tłumie zdanie – do młodej Damy – Masz fantastyczną Mamę, wiesz o tym? a do Matki – Masz fantastyczna Córkę, wiesz o tym? I to wspaniałe spojrzenie tych Pań sobie w oczy, z takim zaskoczeniem i jednocześnie Miłością. Rzuciły się sobie w ramiona. A moje oczy uroniły łezkę Szczęścia – Udało się.